dzielna kelpia

Zaangażowana

Mam trochę czasu więc napiszę krótkie sprawozdanie z życia 9-miesięcznego kelpika Przede wszystkim jest moim najidealniejszym, najgrzeczniejszym, najcudowniejszym kelpikiem świata Już nie jest pieprzniętym zwierzątkiem, które chciałoby być w dziesięciu miejscach na raz, ładnie się wyciszyła, już od pewnego czasu całe dnie kima, a szaleje na spacerach. Ma wreszcie ładne przywołanie, mogę ją odwołać z zabawy z psami. Nie zaczepia też każdego przechodnia i zwierzątka jakie spotykamy. Wcześniej chciała wycałować każdego a teraz do obcych podchodzi z rezerwą. Ale dla znajomych dalej jest upierdliwa
Miała już kilka "treningów" frisbee i jest obiecująca (głównie ćwiczyłyśmy chwyt i takie pierdoły, ale nie mogłam się powstrzymać i sprawdziłam, czy będzie skakała - będzie ) Oprócz tego skacze do piłeczki przyprawiając mnie o zawał serca.
A zaraz jedziemy prześwietlić bioderka, więc proszę o trzymanie kciuków

Nikt nas nie odwiedza, ale trudno, napiszę Biodra są nieoficjalnie czyste. Oprócz tego ostatnio trochę sobie agilitujemy, a raczej staram się zamienić świński trucht, którym Zirka patataja na jakieś miłe dla oka tempo. Ona w ogóle jest takim pieskiem, którego trzeba za rączkę podprowadzać pod samą hopkę, więc ćwiczymy wysyłanie i pracę na odległość. Idzie średnio
I mam małe pytanie Zna ktoś jakieś fajne ćwiczenia na technikę skoku?

Na koniec spacerowe sucze i Zirka, uwalona jakąś bliżej nieokreśloną substancją

Jak to nie odwiedza?! Odwiedzamy, a jakże
I bardzo się cieszymy, że mamy taką miłą i grzeczną kuzyneczkę

Ćwiczenia na technikę skoku robiliśmy z naszą grupą młodzieży, w której Bambi pobierała nauki. Na filmiku mamy takie oparte na metodzie Susan Salo







I coś niemal wprost od Susan

Dzięki, Mokka!
Te gridy to już wcześniej robiłyśmy i nawet mam filmik:

Ona w ogóle tyłu nie wyciąga A jak biega jakieś sekwencje to jest jeszcze gorzej, więc chyba przestane z nią biegać i będę robić tylko te ćwiczenia...

No, trochę słabo ten tył wyciąga.
Młoda jest, jeszcze jest czas na sekwencje. Dałabym sobie na razie z nimi spokój i ograniczyła się do techniki.
Zmienne odległości między hopkami, zmienne wysokości w tym samym szeregu, niech myśli i kombinuje.
Powodzenia

BTW
Ja jestem w sumie zadowolona z techniki skoku Bambi, chyba nam te ćwiczenia coś dały, więc zachęcam.

Dziękuję za rady, Mokka
Na razie robimy same gridy i set pointy, jak menda chce, to potrafi się ładnie wyciągnąć, ale bardzo rzadko jej się to zdarza. Cóż, będziemy wałkować Dla mnie najważniejsze jest żeby nie zrzucała i nie zabijała się lądując
I nie wiem, czy wspominałam, ale Zirka skończyła niedawno 11 miesięcy Ma już 47cm i waży 10,4kg A wygląda tak:

Ale szczypawka Tzn, piękna szczuplutka

Śliczniutki szczupaczek, oby jej tak zostało .

Przepraszam za post pod postem, ale mam filmik z dzisiaj

i jakoś potrafi się wyciągnąć... na prostych jeszcze tak ładnie nie skacze, ale pracujemy nad tym

Budowę ma cud miód orzeszki i jak jej taka zostanie to będzie laska

A co do ostatniego filmiku to ja bym uważała na jednoczesne rzucanie piłki i wysyłanie jej bo się wyciąga, ale bardzo brzydko zadziera głowę, co też źle jej na techniką wpływa, a poza tym widać że dziewczę się skupia tylko na tym że ojojojoj piłeczka i mózgownica się przełącza na tryb nie myśleniowy, a piłeczkowy (skąd ja to znam ), ale wiesz może to efekt zamierzony, ja sobie tak tylko po własnych spostrzeżeniach pisze, ze mnie to żaden tam ekspert czy coś, wiem że czasem lepiej jak się mózg wyłączy i nie kombinuje zbytnio tylko leci

Dzięki, MamaBa. No właśnie z piłeczką był problem, bo jak ją zwalniałam już jak piłeczka leżała na ziemi to podkurczała te tylne łapy Ale póki nie zrzuca to niech sobie trzyma ten łeb tak wysoko jak jej się podoba Na razie biegamy na 45 i nie zrzuca, set pointy biegała na 50, zobaczymy jak to będzie jak zacznę podnosić.
W sobotę byłyśmy na seminarium z Marzeną Domińczak, Zirka bardzo się starała i nawet tempo było przyzwoite. Filmiku oczywiście nie mam. Ech, coraz bardziej mi się zaczyna podobać ten mój pies

Moje suczysko skończyło 10 listopada rok Przez ten czas dużo się wydarzyło, krótko podsumowując - zdecydowanie jest to mój mały, ukochany, pozytywnie zakręcony piesek We wszystko co robi wkłada całe swoje serce i bardzo dostosowuje się do mojego trybu życia. Trzeba pospać z pańcią w łóżku do dwunastej? - spoko! Idziemy na 5h do lasu, ganiać się z innymi pieskami i biegać za piłeczką? - no jasne! Uwielbiam jej głupawy wyraz pyska na słowo "piiiiiiiiłeczka?" i to jak kręci tym swoim pustym łebkiem kiedy pytam czy idziemy na spacer. To jak jest w dwudziestu miejscach na raz i jak skacze mi do twarzy, liże, drapie i nie wie co ze sobą zrobić, kiedy przychodzę ze szkoły i wypuszczam ją z klatki mniej