jako że ze wklejaniem zdjęć dalej jestem na bakier to oiszę kolejny malutki kroszek Belfasta w ratownictwie.
i tak trochę po kolei. Puszczając Belfasta do owiec, Krystian "poddał się" w ratownictwie. Tzn, będzie trenował, będzie sie uczył na psie różnych technik, ale raczej do egzaminów nie będize podchodził bo ponoć nie można i dobrych owiec mieć i dobrego ratownictwa.Zaczął też eksperymentować i "wymuszać" szczekania za zabawkę.I tak się z nim czasami bawił.
Pojechali na trening a Belfast ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich (WSZYSTKICH) Belfast obszczekał pozoranta. Hurra!!!!
byli tez na gruzach (nie kładli mu pozotanta) i pies rewelacyjnie się odnajduje, nie ma stresu przemieszczania się po nierównosciach (jak kozica górska normalnie)
Teraz ouszczanie ratwniczych pastuchów do owiec staje się modne
Bo Anka puściła też Avisa;)
co do frisbee to ies dalej super i bezbłędny 9gorzej cały czas ze mną)
no i owcowanie - na razie jest na etapie ogarniania tego wszystkiego, ale widać ze mu to sprawia nieziemską frajdę, że stara się bardzo, czasem jeszcze brakuje mu pomyślunku:)