Witaj Morrigan (trochę późno Cię witam, ale ja ostatnio rzadko bywam na forum
)
Pewnie już poradziłaś sobie z problemem agresji przy misce, ale mimo wszystko się do tego odniosę. Bo, przyznaję, skóra mi ścierpła, kiedy przeczytałam o "łapaniu za łeb", "dawaniu po uchu", "szarpaniu za kark" itd. jako świetnych -
i jedynych! - metodach postępowania z nieposłusznym szczeniakiem
Tylko Ewa zwróciła uwagę, żeby oprócz zdecydowanej reakcji na agresję małej trzeba:
- po pierwsze nie dopuszczać do sytuacji, że szczeniak dopada miski starszego psa
- po drugie uczyć szczeniaka, że jedzenie to nie jest łup, który trzeba sobie wywalczyć, a nagroda za spokone zachowanie.
To bardzo ważne! Bo szczeniak raczej nie reaguje agresją przy misce dlatego, że chce pokazać, że to on rządzi i wara niegodnym od JEGO zdobyczy. To raczej agresja ze strachu, że ktoś mu chce zabrać jedzenie, co w konsekwencji grozi mu śmiercią głodową... Różnica na pozór niewielka bo ugryzienie psa boli tak samo, bez względu na to, z jakiego powodu pies gryzie
Ale tak naprawdę zasadnicza, bo determinuje nasze postrzeganie problemu: to nie my jesteśmy ofiarą "złego psa", to pies jest ofiarą niewłaściwego z nim postepowania. Dlatego zamiast psa tylko i wyłącznie coraz bardziej zatraszać, trzeba mu
przede wszystkim pokazać, że nie ma się czego bać
Przy czym tę naukę ja zaczęłabym nie od wymagania "siad" przed podaniem miski, a od całkowitego "spalenia miski" - karmę podawałabym na początku TYLKO z ręki, żadnego samodzielnego jedzenia. I tak przez dzień-dwa-kilka, do czasu, aż zorientujesz się, że pies wyluzował i już nie stresuje się tak jedzeniem.
Oczywiście karmisz na luzie, żadnego krzyku, bicia, szarpania. Jak pies świruje, to zabierasz rękę z karmą, korygujesz głosem (ale nie krzykiem), spokojnie przytrzymujesz. Masz nauczyć psa, że nie jesteś bezwględną konkurencją, która wydrze psu żarcie z gardła, a dobrotliwą cioteczką, przy której jeśc można bezpiecznie, co więcej, im pies spokojniejszym, tym cioteczka więcej żarcia daje, więc spokój popłaca
Potem zaczyna się stopniowe wprowadzanie miski. Na początek wkładałbym do miski (miska stoi na podłodze, karmę wsypujemy ręką) dosłownie kilka kulek karmy, po czym kilka kulek z dłoni, znów z miski, znów z dłoni - w jednej sesji.
Następnie, zaczęłabym ręką dosypywać szczeniakowi karmę do miski, natychmiast po tym jak zjadł to co w misce było, przeplatając to ciągle karmieniem z dłoni.
Potem zaczęłabym dosypywać ręką karmę w chwili, gdy szczeniak je z miski, nadal przeplatając to podawaniem karmy bezpośrednio z dłoni.
Stopniowo zwiększałabym ilośc karmy wsypywanej do miski, a zminiejszałabym ilośc dosypywanej w trakcie jedzenia i podawanej bepośrednio z dłoni, aż doszłabym do momentu, że można psu gmerać dłonią w misce, kiedy je.
Przy czym sama musisz wyczuć, czy pies jest już gotowy na kolejną fazę, czy nie.
Z czasem (lub w międzyczsie, jw. sama musisz wyczuć) zaczęłabym podawać z ręki większe smakołyki, takie, których pies nie zjada na raz, jakieś uszy wędzone, kości itp. Spokojnie trzymałabym w jednej ręce duży przysmak, a w drugiej ręce jakieś ekstra papu do podawania w formie smaczków, albo drugi taki sam przysmak - jako rozpraszacz, żeby skusić nim psa do oderwania się od tego memłanego. Wygląda to tak,że siedzisz na podłodze, trzymasz w ręku "kość", pies sobie memła, cmokasz (czy jak tam zwracasz na siebie psią uwagę) i podtykasz mu pod nos to co masz w drugiej ręce i jak pies się oderwie od "kości" to dostaje ten drugi przysmak. Znowu cmokasz i podtykasz pod nos kość, cmokasz i podtykasz pod nos papu z drugiej ręki... I tak kilka razy na przemian. Ważne, żeby to pies sam się oderwał od jedzenia, nie wyrywasz mu go z pyska. Mozesz dodać komendę, np. "puść".
I tutaj też powoli, stopniowo dochodzisz do tego, ze pies bez protestu odda ci konsumowaną "zdobycz".
Taka nauka zazwyczaj trwa maksymalnie kilka dni, jeśli stosuje się tę zasadę naprawdę konsekwentnie.
A szczeniak uczy się przede wszystkim tego, że ręka "pana i władcy" służy do dawania, a nie do zabierania jedzenia. Moim zdaniem to jest kluczowe, by wyeliminować agresywne zachowanie malca przy jedzeniu.
Jeszcze słówko o nauce komend, an początku nie mieszałabym tych dwóch rzeczy, tzn. spokojne jedzenie z ręki / miski osobno, a nauka komend nagradzana smaczkami osobno. Bo nauka komend zazwyczaj psa ekscytuje, pobudza, a "spalenie miski" ma na celu m. in. nauczenie psa spokojnego zachowania, pies ma być na luzie.
Ale to trzeba samemu wyczuć, czy psu lepiej zrobi rozdzielenie tych dwóch rzeczy, czy łączenie ich w jednej sesji.
Reasumując tę długawą wypowiedź, jak najbardziej trzeba psu pokazywać, że pewne zachowania nie będą tolerowane, a jeśli to agresja, to i nasza reakcja musi być zdecydowana.
Ale PRZEDE WSZYSTKIM trzeba psa uczyć, co dla nas oznacza dobre zachowanie. I, jeśli pies zachowuje się źle ze strachu - przekonać go, że nie ma się czego bać.
Czyli nastawić się na współpracę z psiakiem, a nie na walkę z nim. Bo pies sam się nie nauczy, a jak będziemy psa tylko walić w łeb, targać za kark, przygniatać do ziemi, to go nie wychowamy, a złamiemy, tak, że będzie się bał pierdnąć bez naszego pozwolenia. A to jest baaardzo smutny widok, wiem z (własnego niestety) doświadczenia...