Do tego, że cattle przynoszą wszystkie zapachy z łąki i sadu już się przyzwyczaiłam - mam na myśli tarzanie się.
Ale pierwotne instynkty Pirata dziś mnie zaskoczyły. Wszyscy wiedzą, że to niejadek i ku mojemu zaskoczeniu dziś wcząchną całą miskę i jak Robert dał mu jeszcze parę makaronków to ten dziwak uznał, że to trochę za dużo i poszedł na łąkę zachować na później część posiłku. Oczywiście wszystkie rytuały związane z zakopywaniem jedzenia itp. Zwykle zakopywał mięsko i kostki ale świerze nie przetrawione.
Będzie niezłą "mamką" dla szczeniaków