to zazdraszczam,bo u mnie Grill ani mru mru, za toManiek zawsze kocertuje... w wakacje,na początku sierpnia-pierwsze dni na mazurach- coś mu się odmieniło, bo nie wył jak się wychodziło z domu,z pokoju gdzieś tam i już się cieszyłam,że jest postęp,ale dupa, po może 2 tyg. znowu zaczął koncertować.... teraz jak mieszakam na działce to on powyje trochę, skończy i już-nie przeszkadza nikomu,ale u rodziców to już lipa, bo tu ściany jak z papieru, jak wychodzę to dźwięk jaki na klatce schodowej słychac przez wszystkie piętra jest...porażający ! szybko biegne ze schodów,bo mi aż wstyd, jakby go ze skóry obdzierał ktoś!
co prawda to trwa może z 2, 3 minuty,ale jest tak głośne,że masakra....
co do klatki- młody na początku się awanturował, klatka była od początku,ale nie korzstałam do momentu kiedy zjadł ścianę... ;] żarty się skończyły(żeby to jeszcze moja ściana była
) dostawał w klatce jeść, spał też w niej, zamykałam na początku na np 5 minut, awanturował się, jak przestawał-wypuszczałam, jakoś się przekonał nawet nie wiem kiedy, chyba najbardziej jedzonko go przekonało
teraz sam śmiga do klatki jak widzi michę,albo jak mówię Many ładuj się-i już siedzi w klatce. Teraz po raz pierwszy od wielu mies. ostatnie 2 dni bez klatki śpi i zostaje(na krótko), bo jestem u rodziców-i o dziwo nic nie wszamał! a pokus mnóstwo,bo w moim pokoju jest bajzel z braku szafy-w workach ciuchy, kartony z papierami itd. i nic nie tknięte! widzę,że mu demolowanie przechodzi, bo wcześniej to nawet przy mnie próbował krasc różne rzeczy i sprawdzać z czego są zbudowane
mam nadzieję,że niedługo bez klatki się obejdziemy
dzisiaj nie ma z nami Grillka,bo jest u babci na czas wystawy i Many bez koleżanki jest jak aniołek