Ja co prawda nie z cattlem ale z belgiem a problem ten sam
ogólnie wydaje mi się, że nasze życie od ponad 2 lat organizuje się głównie wokół tego jak zmęczyć naszego młodego samca (na stare suki są stare sposoby
). Rzucanie czy przeciąganie jest chyba dla jakiegoś Robocopa nie dla normalnego człowieka przy tym psie (w dodatku wyrzucone rzeczy przynosi wskakując całym impetem na człowieka a waży trochę więcej niż cattluś
więc trzeba się orientować i być ciągle czujnym i zwartym, bo inaczej uszkodzenia ciała gwarantowane ) Potwierdzam, że wprowadzenie elementu z węszeniem jest znacznie lepsze (choć w 100% u nas nie skuteczne - 100% to tylko owce dają
) Mnie wyszedł fajny numer, gdy uczyłam psa komendy stop potrzebnej do pasterstwa na tzw "sucho". Zamach ręką a więc wybiegnięcie psa, wydawałam komendę stop i robiłam wszystko, aby się zatrzymał i pozostał tak gdy wyrzucałam piłkę, odczekanie i puszczenie do piłki na słowo idź. Nauczył się...cywilnie, przy owcach nadal nam to szwankuje, ale...po komendzie stop w lecie np zaczęłam wrzucać piłkę w wysoką trawę i pies po spuszczeniu ruszał w tamtym kierunku i musiał używać nosa, aby sobie tą piłkę znaleźć. Teraz jak zima piłka ląduje w wysokim śniegu. Zauważyłam, że taki hmm dość nie codzienny "aport" szybciej wypala mi choć trochę psa niż bezsensowne rzucanie tam i z powrotem